Siemka!
Do napisania dzisiejszego artykułu zainspirowała mnie rozmowa z jedną z moich podopiecznych. Temat dotyczył „smarowideł” do kanapek.
Pani ta jest zwolenniczką klasycznego masła i twierdzi że, jest zdrowe a, na pewno lepsze niż margaryna. Co więcej, tak stwierdził też, jej znajomy lekarz.
Jakie są zatem fakty?
Przeanalizujemy sobie dzisiaj ten temat porównując takie czynniki jak: zawartość tłuszczów trans, zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, zawartość witamin oraz smak.
Czym są w ogóle te tłuszcze trans? I Czy mają coś wspólnego z transseksualnymi satanistami? – nie, nie mają :P
Tłuszcze typu trans, przed którymi się nas przestrzega to izomery nienasyconych kwasów tłuszczowych, które powstały w wyniku uwodornienia (utwardzenia) olei roślinnych czyli np. margaryny. Robi się to po to żeby, uzyskać określoną, stałą konsystencję produktu, co zwiększa możliwości jego zastosowania np. w cukiernictwie.
Naturalnie występują one także, w produktach mlecznych (np. w maśle 2-6%) czy w mięsie przeżuwaczy (1-8%).
Początkowo za te „najniebezpieczniejsze” uważane były tylko te które, powstały w sposób sztuczny. Na dzień dzisiejszy „nie ma dowodów, że mimo swojej naturalności miałyby wpływać na zdrowie w inny sposób niż tłuszcze, które znajdziemy w częściowo utwardzonej margarynie” (przynajmniej według EFSA – Urzędu do spraw bezpieczeństwa żywności).
A czemu te transy takie straszne?
-są prozapalne
-podnoszą stężenie LDL (zły)
-obniżając stężenie HDL (dobry)
-podnoszą stężenie trójglicerydów
-zmniejszają elastyczność błon komórkowych
-zwiększają produkcję endogenną cholesterolu
-zmniejszają aktywność delta-6desaturazy (enzymu istotnego przy metabolizowaniu omegi-6)
Co ciekawe, nawet niewielkie zwiększenie spożycia kwasów tłuszczowych typu trans może podnieść poziom tkanki tłuszczowej u człowieka, nawet gdy całodniowy bilans kaloryczny się nie zmieni. Szok!
Na dzień dzisiejszy margaryny odeszły od tradycyjnego modelu utwardzania swoich produktów, co wpłynęło korzystnie na zawartość w nich „transów”.
Jeszcze 10 lat temu margaryny były na czarnej liście produktów, wraz ze wszystkimi produktami cukierniczymi itd. Z pewnością dlatego lekarz, o którym wspomniałem na początku artykułu stawiał masło ponad margaryny.
Aktualnie poprzez przestryfikowanie tłuszczów uzyskaliśmy tzw. margaryny miękkie o konsystencji pozwalającej na smarowanie kanapek, ale o dużo zdrowszych parametrach (tzn. tłuszcze trans na poziomie 0,13-1,11%).
Jeśli chodzi o zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych w tych dwóch produktach to jak łatwo się domyśleć będzie ich więcej w odzwierzęcym masełku około 65%. W margarynach miękkich te liczby kształtują się pomiędzy 20-35%.
Co więcej, tak krytykowana margaryna (miękka) posiada także więcej kwasów tłuszczowych wielonienasyconych (17-50%) oraz jednonienasyconych (26-60%) względem masła.
Otóż w jego przypadku to tylko 2% KTW i 23% KWJ.
No to pora na zawartość witamin:
Masło:
-A 814 µg /100g
-D 0,8 µg /100g
-E 2,5mg/100g
Margaryna miękka (ta w pudełku):
-A 900µg /100g
-D 7,5µg /100g
-E 9-28mg/100g
Tak więc, mamy 3:0 dla margaryn. A smak?
Napiszcie w komentarzach który wolicie!
Miłego dzionka!
Comments